Często spotykam się ze stwierdzeniem, że von Trier kobiet nienawidzi (również przed premierą Antychrysta) i zastanawiam się skąd się taka opinia wzięła bo ni w cholerę tego nie widzę w jego filmach. Właściwie kobiety w jego filmach są jednymi z najbardziej fascynujących jakie przewinęły się przez ekran. Ktoś wie czy to Trier sam stwierdził, że kobiet nienawidzi czy też po prostu ludzie mu taką łatkę przypięli (i skąd się to niby wzięło)?
Sprawa jest bardzo prosta, on sobie zwyczajnie w życiu z nimi nie radzi. Często przyznał, ze w ich towarzystwie robi się nerwowy i takie tam. Ma problemy z komunikacją z płcią piękną, nie umie znaleźć wspólnego języka, przez co na planie zupełnie nie ma problemu z facetami:) tylko z aktorkami:)
Myślę, ze to zwyczajne ukryte kompleksy.
Nieśmiałość wobec kobiet to nie od razu nienawiść, a Charlotte Gainsbourg na pytanie czy Treir nienawidzi kobieti czy się ich boi stwierdziła, że to bzdura więc chyba jednak jest w stanie jakoś dogadywać się z aktorkami.
Toteż ja racze nie przykładam się do stwierdzenia,że Von trier pała nienawiścią, a jedynie powtarzam za nim, że z kobietami ciężko mu sie pracuje.
pozdrawiam
Nie wiem jak to się stało że nie zauważyłeś w filmach Von Triera skrajnego szowinizmu...Faktem jest że głównymi bohaterkami są zawsze kobiety. Ale co przedstawiają filmy pana Larsa? Zawsze jest wątek brutalnego traktowania kobiet, wykorzystywania seksualnego, poniżania...Nie zrozum mnie źle, to nie jest atak, ja uwielbiam filmy tego twórcy, ale trzeba sobie szczerze powiedzieć: wszystkie szowinistyczne poglądy bohatera tego forum, maja odzwierciedlenie w jego twórczości. Potwierdzają to niemal wszystkie aktorki wcielające się w bohaterki jego filmów.
No właśnie jakoś tego nie widzę. Kobiety u Triera są niesamowicie silne, a to, że ulegają takiemu traktowaniu zawsze wynika z jakichś wyższych przesłanek (chęć pomocy komuś czy coś w tym stylu). Mężczyźni z kolei wręcz przeciwnie - są słabi, mało zaradni i agresywni.
Może to, że Trier zyskał miano szowinisty wynika z faktu, że jego kobiety nijak nie przystają do obecnie modnego wzorca kobiety sukcesu utożsamianego z feminizmem.
A może to jak ukazuje kobiety wynika po prostu z wiedzy w jaką nutę ma uderzyć by wywołać w widzu odpowiednie reakcje?
Ja tam nie jestem femnistką i bardzo daleko mi do tych idealistycznych poglądów - co mówie dla jasności od razu.
Ale patzrąc obiektywnie, to On na prawdę jest szowinistą - w Dogville, jakie wyższe przesłanki kierowały bohaterką? żadne, pownieważ Ona nie miała nic do gadania. W innych filamch, tj. w Tańcząc w Cimnościach, faktycznie masz racje, można coś takiego odnaleźć. On lubi pokazywać upodlenie kobiety powiedzmy sobie szczerze - taki głównie pojawia się wątek w jego filamach, nie ma się co oszukiwać. Ale można zrezygnować z posądzania go o szowinizm, a zastąpić owy fakt stwiredzeniem, że porusza ważne kwestie, związane z cierpieniem kobiet i ich bezbronnością w podobnych sytuacjach - bo tak de facto - do tego robi to świetnie. Ja jestem w stanie się do tego przychylić, chociaż wolałabym nazywac rzeczy po imieniu.
Jest jak jest, ale co jak co,Lars jest jednym z najlepszych w tymfachu. I tutaj nawet feministki się powinny zgodzić. W przeciwnym razie, są zaślepione przez swoje poglądy.
Dla mnie Dogville jest o tym, co ludzie potrafią zrobić innym, zwłaszcza za grubą kreską muru... gdy mają poczucie, że są niewidzialni, ogólnie gdy są w sytuacji że mają nad kimś przewagę, władzę... To jeden z moich ulubionych filmów.
"Ja jestem w stanie się do tego przychylić, chociaż wolałabym nazywac rzeczy po imieniu. "
Nie staram się go tutaj usprawiedliwiać, prostu próbuje to zrozumieć bo ja naprawdę nie widzę tego jego szowinizmu (a może po prostu sam jestem szowinistą ;p)
W Dogville bohaterka godziła się na to co z nią robią i nawet byłą w stanie ich bronić gdyż uważała ich wszystkich za słabych i kiedy przybył jej ojciec i powiedział, że powinna oceniać ludzi względem samej siebie nie wachała się spalić wioski. Ona po prostu była dobrą osobą, za dobrą jak na świat, w którym przyszło jej żyć i mimo tego, że bardzo chciała go zmienić nie udało jej się. Właśnie tak odbieram ten film. Nie widzę jakoś tej historii gdyby głównym bohaterem był mężczyzna.
"Wszyscy lubimy patrzeć na udręczone kobiety, pan nie?"
to cytat z wywiadu przeprowadzonego z reżyserem.:)
W porządku, ale czy nie jest oczywistym, że upodlenie kobiety na ekranie przez mężczyznę jest źródłem współczucia ze strony widza dla kobiety właśnie, solidaryzacji z postacią? Przecież efekt jest do przewidzenia.
Grace w Dogville była bardzo silną kobietą, narrator porusza tą kwestię mówiąc coś w stylu że ma ona rzadko spotykaną zdolność pozostawiania swoich nieszczęść za sobą i nieroztrząsania ich. Ona jest twardą babą która potrafi stawić czoła wszystkiemu a w końcówce... pęka.
"PK: Are you tired of people asking about misogyny?
LV: No. My one problem is that it's so difficult to pronounce that I try to avoid the word, you know? No - it's like kind of deciding to hate elephants. That's kind of ridiculous, you know. You can hate the one elephant that's after you, but hating elephants in general is kind of silly. I made many films with women and about women so no. Yeah, people tend to ask me.
PK: I thought your best response to that question was that you identify with the woman characters in your film.
LV: I think that is right. I think that the female characters in my film are more believable than the male characters. The male characters just tend to be idiots, all of them doing something completely wrong. And whereas the women just tend to follow their nature somehow."
http://blog.thephoenix.com/BLOGS/outsidetheframe/archive/2009/10/21/interview-wi th-lars-von-trier.aspx
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
