Po mistrzowsku dopracowany film, wizualnie uczta dla oczu. Wysmakowana scena śmierci dziecka-dla samej etiudy warto obejrzeć. Na pewno nie ma nic wspólnego z horrorem. To mógł być TYLKO zwyczajny dramat psychologiczny nakręcony w skandynawskim, melancholijnym, przygnębiającym stylu. Jest czymś więcej poprzez metaforyczność, symbolikę. Obrazu i słowa. Sarna to tak naprawdę łania-symbol pogańskiej z natury duchowości. Na pewno ona-jedna ze scen dobitnie na to wskazuje i chyba dlatego powstała. Kruk zwiastun śmierci, ale także siły wyższej. Śmierci oznaczającej wyrok, siły wyższej, czyli nieuchronności kary. Lis jest zbyt wieloznaczny w odczytaniu. Może to także zamierzony efekt: fałszować, mylić wątki, wskazywać błędne tropy. Kara jaką ponosi mężczyzna-przymocowane koło kamienne- też jest do odczytania. Bosch, Dante, Bergman, Tarkowski.. Któż jeszcze?
Jedyny duży minus to nadmierna dosłowność, drastyczność niektórych scen. To miażdżenie tak ważnego dla mężczyzny narządu będzie powracało w nocnych koszmarach....
O tAaaaaaak o tyy wielki inteligencie ktory tak rozumiesz wielkie uczty filmowe z przeslaniem ktorych my zwykli janusze nie dostrzegamy. Walnij sie polaczku cebulaczku z 5x w ta pusta lepetynke zanim cos napiszesz.
zenujaca wypowiedz prymitywa...gdzie wolnosc slowa i pogladow? U ciebie chyba na polce w lodowce wraz z mielonka turystyczna i piwem.... szanuj innych to i tobie cos milego sie w zyciu przydarzy...
Prymitywem to jestes ty '. Moja opinia na temat 1# jest tez wyrazaniem pogladow i proponuje poczytac w slowniku co oznacza ''wolnosc slowa i pogladow'' bo widze masz z tym spory problem. Dla ciebie 1# nie jest atakiem tylko dlatego , ze pewnie ten film ci sie podobal natomiast moj post juz jest bo film ocenilem negatywnie wiec dziekuje za taki '' szacunek''
Czemu będąc Polakiem wyśmiewasz się ze swojej narodowości?? Powiedz to tym,co ginęli w II wojnie światowej i cierpieli w więzieniach KGB,NKWD,UB,SB za to,żebyś mógł pieprzyć takie głupoty.
Kolejny zarażony POlityką miłości chrzczony scyzorykiem ??? Cebulę to ci stara do mordy wsadziła na Bar Micwę.
Jaaaa .... Hmmm, no powiem Tobie że gdybym miał tak "roztrząsać" każdy film który oglądam to ... Chyba bym przestał je oglądać w ogóle bo zamiast być rozrywką zaczęłyby najzwyczajniej psychicznie męczyć a tego już mam dość w pracy na przykład i zabierając się za film planuję odpocząć jak każdy zwykły człek.
Nie każdy film trzeba tak analizować, ale u Von Triera koniecznie. I to właśnie jest rozrywka - intelektualna. Oczywiście dobrze sobie też obejrzeć coś, przy czym można bezmyślnie odpocząć, ale to już inny kawał kina. Nie uwłaczam Twojej inteligencji, najwyraźniej czego innego oczekujesz od filmu, ale czasem warto pogłówkować, dostrzec sztukę i metaforykę dzieła. Bez tego "Antychryst" będzie odarty z sensu.
Jak dla mnie zbyt drastyczny... ale zdjecia warte kazdej sekundy spedzonej przy ekranie;) Pozdrawiam serdecznie
Dałem 10,bo ten film jest przejawem prawdziwej sztuki i geniuszu reżysera.Jedyny obraz,którego nie jestem w stanie pojąć.
i z tym sie zgodzę, oglądałam po raz 3 dziś właśnie ... przed chwilą się skończył. Jak zwykle zostaję pod wrazeniem geniuszu Larsa
Nie jesteś w stanie pojąć i dlatego dajesz 10? Zadziwiająca logika. Wyraźnie dajesz do zrozumienia, że jeśli coś jest trudne w odbiorze to jednocześnie musi być czymś nadzwyczajnym. W takim razie polecam ci "sztukę" przez wielkie S pokroju tarzania się we własnych odchodach i publicznej masturbacji jakiej niegdyś dokonał pewien 'artysta' austriacki - przy jednoczesnym aplauzie zgromadzonych tam, podobnych tobie 'znafcuf'. Nikt nie zrozumiał o co chodzi temu choremu człowiekowi, ale w końcu im coś mniej zrozumiałe tym większym geniuszem się odznacza.
Idiots. Idiots everywhere.
Jeżeli czegoś nie rozumiesz to oznacza, że to jest "mądre" i ma na pewno ma jakiś głębszy sens... zatem pomyśl trochę dłużej, żeby zrozumieć, że ten film to kompletne dno!
Chciałeś polemizować czy tylko obrażać? Kiedy dyskusję rozpoczyna się od "matołki", od razu pojawia się pogardliwy stosunek jednej ze stron dialogu w stosunku do drugiej. A w takiej sytuacji trudno o rozmowę bez złości i zaangażowania. Jednak muszę cię zmartwić: "Antychryst" na tle innych dokonań von Triera może być uznany tylko za wypadek przy pracy - intrygujący, plastycznie wysmakowany (zgadzam się, że pierwsza scena to perełka), ale jednak z drugiej strony - infantylny i starający się za odniesieniami do tradycji europejskiej ukryć swą mizerię. No i jeszcze gadający lisek :) Trzeba sporej siły woli, by nie parsknąć przy tej scenie śmiechem.
Nie jest infantylny, tylko to my współcześni ludzie zatraciliśmy zdolność odczytywania metafor, symboli, rozumienia mitów i rytuałów. Dlatego ten film jest trudny w odbiorze, gdyż reżyser sięga po środki przekazu nieznane, a więc i niezrozumiałe, obce dla współczesnego odbiorcy. Dodatkowo powstaje pytanie, czy reżyser używa tych metafor, symboli zgodnie z pierwotnym znaczeniem w sposób zrozumiały dla odbiorcy, czy też w dość swobodny, subiektywny sposób zmienia ich przesłanie. Obecnie w tworzeniu stosujemy często podobną metodę, zastępując jednak metafory, symbole współczesnymi odniesieniami. Za arcydzieło uznamy film, który w mniej, lub bardziej świadomy sposób korzysta z zapożyczeń z innych filmów. Ten sposób komunikacji pochwalamy i akceptujemy, gdyż go po prostu rozumiemy.
Hmm - do głowy mi przyszło "Wielkie piękno" Sorrentino, gdzie reżyser tez posługuje się metaforami, symbolami, ba - nawet dotyka problemu rytualizacji świata, jednak nie uznam "wielkiego piękna" za obraz infantylny i nieudany. To, że ktoś sięga po środki niekoniecznie popularne w danej epoce, nie oznacza jeszcze, że tworzy dzieło wybitne.
"Wysmakowana scena śmierci dziecka", osoba, która używa takich określeń powinna zastanowić się nad zmianą sposobu żywienia swojego kręgosłupa etycznego. Albo rozwinąć epitet. Brzydko mi to pachnie trupem ludzkiej empatii.
Mam taki zamiar. Bardzo ją lubię, bo wbrew pozorom wcale nie jest lekka, łatwa i przyjemna. Polecam.
Trup ludzkiej empatii? Przecież śmierć od dawna obecna jest w kulturze, sztuce tworzonej przez człowieka. To ważna inspiracja, bodziec skłaniający człowieka do tworzenia kolejnych książek, obrazów, rzeźb, utworów muzycznych. Śmierć staramy się za wszelką cenę oswoić jako coś nieznanego, obcego, a gdy ponosimy porażkę jak najszybciej o niej zapomnieć, wyprzeć ze świadomości. Wtedy pojawia się lęk, strach. Podobnie jest ze zbrodnią tylko tutaj świadomie wzbudza się jeszcze większy lęk i strach-pośrednio także przed śmiercią-normami moralnymi, prawnymi, religijnymi. Dobrze się żyje, gdy chroni nas taka zbroja zakazów i nakazów wyznaczająca strefę i granicę bezpieczeństwa. Cóż jednak ma począć człowiek wolny świadomy faktu, że tylko od niego zależy przestrzeganie i łamanie wszelkich kodeksów?
" Nawet w blasku księżyca nie rozpoznawał pojedynczych kształtów.
- Matołki! - krzyknął przerażony w bezkresną czarną otchłań.
Nagle z mroku zaczęły wyłaniać się poszczególne sylwetki. Spostrzegł, że przez cały czas był otoczony przez setki dziwnych stworzeń, które reagowały na jedno ziemskie imię."
Właśnie podsumowałeś pana Larsa von Triera :)
"Natura to kościół Szatana", sarna+lis = "rzal i bul" (parafrazując głowę pewnego państwa w Europie Środkowej)... niby z jakiej mańki natura ma być zła? Dlatego nie kumam tego rodzaju "tfurczości"... 1/10, bo zera nie ma...
tam chyba było sprecyzowane że natura ludzka a dokładnie kobieca ale nie chce już mi się rozmyślać ani dyskutować na temat tego filmu choć jeżeli chodziłoby o naturę ludzką mógłbym się zgodzić
Czego tu nie kumać? Natura nie jest zła, natura nie jest dobra. Porównywanie podłych zachowań ludzkich do niektórych zwyczajnych zachowań zwierząt jest akurat trafne. Człowiek nazywa rzeczy po imieniu, w swoim języku. Wiele wzorców jest swoistym memem, którego negacja jest tematem tabu. Nie wiemy jak zwierzęta przeżywają stratę, ból, gniew, lęk, dlatego uważamy, że ich świat jest pozbawiony moralności (znowu ludzkie nazewnictwo pewnego stanu psychicznego). Samica szczura zjadająca swoje młode w obliczu wielkiego głodu jest bardziej "humanitarna" (znów ludzkie pojęcie, ale chcę, byś wiedział, o czym mówię) niż chrześcijanin modlący się przy konającym w męczarniach.
Z tym się zgadzam. Zauważ też, że suka, której urodzi się kalekie szczenię, woli je zadusić niż skazać na życie w cierpieniu. Zwierzę nie zmusza drugiego do urodzenia dziecka, które umrze w męczarniach, w imię obrony "życia". Taka samica jest bardziej humanitarna niż niektórzy ludzie.
A nie kumam tego, że tfurca uznał, że natura jest zła, choć jest neutralna, bo "natura to kościół szatana". Tego nie kupuję.
Zwierzęta przeżywają, i to jak. Znajoma miała kotkę, której kocię zostało przejechane tak, że została sama główka. Kotka miauczała żałośnie i nosiła ze sobą tę główkę, jakby prosiła ludzi, żeby jej dziecko przywrócili do życia.
W moim domu była mała kotka. Potem brat znalazł na ulicy inne kocię, i ta starsza była zazdrosna o tę nową, zaszywała się w kątach i płakała tak, że autentycznie łzy jej spływały po pyszczku, jakby się bała, że jej już nie kochamy. Potem sama się opiekowała tą drugą.
Gniew zwierzęta potrafią okazać bardzo dosadnie, wie to każdy kociarz i psiarz. Nie tylko gryzienie i drapanie, warczenie, szczekanie, miauczenie ze złością, ale także pozostawienie śmierdzącej pamiątki na widocznym miejscu.
Ból - wiadomo każdemu, kto niechcący nadepnął kotu czy psu na ogon... Lęk - też wiadomo, rozszerzenie źrenic, nastroszenie sierści, przyjęcie postawy gotowej do walki lub ucieczki, wydawanie agresywnych dźwięków (inaczej się poszczekuje na powitanie właściciela, a inaczej na wroga). Ponadto posiadają także poczucie humoru, nieraz złośliwe, np. jeden nasz pies robił kawały psu sąsiada, wielkiemu bysio.rowi, bezczelnie flirtował przez płot z jego narzeczoną (a ona bynajmniej nie czuła się tym urażona), naszczekiwał na niego drwiąco itd, a jak udało mu się go podpuścić do marnowania energii na bezmyślny jazgot i latanie po podwórzu, autentycznie się śmiał. Chyba był człowiekiem w poprzednim wcieleniu :)
Zwierzęta, w każdym razie psy i koty, są nie tylko niezwykle inteligentne, ale i mają bogaty zasób emocji i uczuć, tylko nie mówią. Choć niektóre próbują i rozmawiają, jak się je o coś pyta. Czasami nawet idzie je zrozumieć...
Dlatego wolę być "matołkiem" i nie rozumieć tego geni(t)alnej tfurczości pana LvT niż być chwalcą czegoś, co jest dla mnie bzdurą (natura jako kościół szatana).
Tutaj chodzi o to, że Szatan nie jest zły ani dobry. LvT stosuje symbolikę pogańską zestawioną z chrześcijańską filozofią. Poczytaj baśnie braci Grimm, ale nie te najbardziej znane, a przekonasz się, że dziś rodzice nie przeczytaliby ich dzieciom na dobranoc. Dzieci jednak przyjęłyby prawdę zawartą w baśniach zupełnie normalnie, bo dopiero uczą się świata i nie są zindoktrynowane przez kościół. To tak, jak motyw czarownic palonych na stosie poruszony w filmie. Kobieta była przedstawiana jako siła nieczysta przez kościół chrześcijański. Chciałabym rozwinąć dyskusję i ustalić, dlaczego tak było :)
Ogólnie film jest o mizoginii.
...Której przykładem jest sam pan Lars von Trier. Zauważ, że kobietę przedstawił jako oszalałą z niewyżycia bestię, a jej męża jako tego cnotliwego. Podczas gdy jest dokładnie na odwrót, jeśli chodzi o zapotrzebowanie. Definicja nimfomanki - kobieta, która potrzebuje seksu tak często, jak przeciętny facet, i jest to cytat z jednego z pism dla panów, chyba z Playboya. Wracając do filmu, zboczenie kobiety jest tak wielkie, że woli się wyżyć niż ratować dziecko idące do okna. Potem okazuje się, że na krótko przed tym maltretowała małego. Krótko mówiąc, główna postać żeńska nie tylko ostatnią ladacznicą, ale i sadystką i morderczynią, a jej mąż został ukazany jako ten święty i bez wad. LvT ewidentnie ma jakieś problemy ze sprawami damsko-męskimi, skoro tworząc takich, a nie innych bohaterów, potwierdza teorię o nieczystości kobiety. Taki to ma sens jak zabijanie zwierząt do filmu, który ma na celu ukazanie przemocy wobec zwierząt.
Bracia Grimm i Andersen faktycznie pisali baśnie nie dla dzieci, ale Grimmowie byli badaczami folkloru (jeździli po kraju i spisywali ludowe straszaki na niegrzeczne dzieci), a Andersen miał problemy psychiczne, które występowały także u jego ojca i dziadka.
Do około 1:15 chciałem bardzo wysoko ocenić film. Kapitalny prolog z Haendlem, warstwa psychologiczna, problematyka, scenariusz, gra aktorska i sposób kręcenia zapowiadały, że to może być coś na naprawdę wysokim poziomie. Ale niestety nie bardzo wiem po co reżyser zainstalował w tym filmie tak obleśne sceny... Dodam do tego część zupełnie zbędnych, tanich efektów specjalnych, które zaburzyły powagę filmu i w ogóle całą tą końcówkę rodem z Narnii dla dorosłych... Film był dla mnie horrorem dopóki potrafiłem się wczuć w sytuację bohaterów. Von Trier usilnie wpycha do swoich filmów ten seksualny hedonizm, czasem zupełnie niepotrzebnie. Takie na przykład Dogville jest arcydziełem, a tutaj? Tak dobrze się zapowiadało i tak mocno się schrzaniło... Zdenerwowałeś mnie panie LvT.