Recenzja filmu

Antychryst (2009)
Lars von Trier

Chaos Reigns

"Antychryst" był zapowiadany jako najbardziej kontrowersyjny film roku. Wynikało to ze wszystkich jego materiałów promocyjnych. Interesujący zwiastun kończący się sceną, która znalazła się także
"Antychryst" był zapowiadany jako najbardziej kontrowersyjny film roku. Wynikało to ze wszystkich jego materiałów promocyjnych. Interesujący zwiastun kończący się sceną, która znalazła się także na plakatach, był tylko wierzchołkiem góry lodowej wywołującej liczne dyskusje. Jej całą bazą były wypowiedzi reżysera. Lars von Trier w wywiadach powiedział bowiem, iż scenariusz napisał dwa lata temu, gdy zmagał się z depresją. Później określił jeszcze swój najnowszy obraz jako pornograficzny horror. To wywołało burzę i sprawiło, iż na premierę oczekiwano jeszcze bardziej. Nastąpiła ona w Cannes i zakończyła się skandalem. Reakcje publiczności były skrajne: najpierw nastąpiły gwizdy i buczenie, potem oklaski, na koniec znów gwizdy. Krótko mówiąc była to typowa reakcja publiczności, która nie wiedziała, o co chodzi.  Jaka więc jest prawda o "Antychryście"? Po takich wypowiedziach duńskiego reżysera stało się jasne, iż "Antychryst" nie będzie miał wiele wspólnego z horrorem, mimo że właśnie zapowiadano go pod takim gatunkiem. Od razu nastawiłem się na cięższy w odbiorze film psychologiczny, który wzbudzi skrajne odczucia. Teraz, po seansie, mogę powiedzieć, iż moje nastawienie okazało się trafne. Nowe dzieło von Triera traktuje o małżeństwie, które wyrusza do leśnej chaty, znajdującej się w miejscu, które nazywają Edenem. Miejsce to było kiedyś azylem, gdzie spędzali wakacje razem z synkiem. Teraz jednak udają się tam, by otrząsnąć się po jego tragicznej śmierci. Oczywiście terapia będzie zawierała elementy strachu i cierpienia. Fabuła może więc wydać się oklepana. To jednak nie stanowi problemu, gdyż jej ukazanie zostanie w pamięci widza, bez względu na jego odczucia. Od strony wizualnej "Antychrysta" można określić tylko jako arcydzieło. W fotel wbijają zwłaszcza zdjęcia. Odpowiedzialny za nie Anthony Dod Mantle, który niedawno został nagrodzony Oscarem za "Slumdoga", udowodnił, iż w pełni zasłużył na wyróżnienie Akademii. Jego kadry są równocześnie niepokojące i piękne. Ich kolorystyka wprowadza nastrój i atmosferę, które idealnie pasują do przedstawianego tematu. Tworzony przez nie klimat wciąga i sprawia, iż widz nie jest w stanie oderwać wzroku od ekranu. Przy tym oglądający, dzięki tym tajemniczym kadrom, może odczuć niepokój, a przecież to najważniejsze założenie kina grozy. Także Polacy mieli swój wkład przy pracy nad "Antychrystem". Firma Platige Image odpowiadała bowiem za efekty specjalne. Nasi rodacy odpowiednio więc dopieścili przeważającą ilość drastycznych scen. Trzeba przyznać, iż wywiązali się z powierzonego im zadania bardzo dobrze. Jeśli bowiem oglądający nie poczuje się zniesmaczony i nie odwróci głowy, to z pewnością przyzna, iż sekwencje te wypadają bardzo realistycznie. Kolejnym zabiegiem, który może wydać się dość nowatorski, to obecność tylko dwóch aktorów. Bezimiennych małżonków grają Willem Dafoe i Charlotte Gainsbourg. Oboje wykonali kawał dobrej roboty. Na pierwszy plan, z racji odgrywanej postaci, wysunięta została Gainsbourg. Jej wysiłki zostały nagrodzone już Złotą Palmą w Cannes. Dafoe także nie można nic zarzucić, jednak na razie pozostała mu jedynie satysfakcja z, po raz kolejny, dobrze wykonanej pracy i wykreowania niezwykle realistycznej postaci. Sceny wywołujące największe kontrowersje faktycznie mogą zniesmaczyć i zszokować co bardziej wrażliwych odbiorców. Jednak trzeba powiedzieć, iż są one raczej krótkie, więc spokojnie można je "przetrwać". Poza tym przemoc pokazywana jest nie tylko po to, by szokować. Nawet w najbardziej ostrych sekwencjach można bowiem odnaleźć psychologiczne podstawy. Niestety by to zobaczyć, trzeba się na nich skoncentrować, co dla niektórych może okazać się niemożliwe. "Antychryst" zmusza do myślenia i własnej interpretacji. Trzeba więc wysilić szare komórki i porządnie się skupić podczas całego seansu. Nie będę w tym miejscu przedstawiał własnych przemyśleń i listy wszystkich symboli. Wspomnę tylko, iż jednym z nich jest sam tytuł. Osobom, które nic nie słyszały o tej produkcji wyjaśniam więc, że nie mają co liczyć na obecność diabła czy sił nadprzyrodzonych. "Antychryst" u wszystkich widzów wzbudzi skrajne odczucia. Patrzenie na stwierdzenia "gorąco polecam" czy "totalna kicha" uważam za nie na miejscu. Sądzę bowiem, iż choćby nie wiadomo ile przeczytało się opinii, to i tak nie dostanie się jednoznacznej odpowiedzi o poziomie tego filmu. "Antychrysta" trzeba obejrzeć samemu i wyrobić sobie po seansie zdanie. Dlatego napisałem w sumie nic nie mówiącą recenzję i apeluję, o nie sugerowanie się moją oceną widoczną pod tekstem.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Skandal na festiwalu w Cannes i skrajne reakcje publiczności na świecie. Lars von Trier postawił na swoim... czytaj więcej
Od samego początku było wiadomo, że najnowszy film Larsa von Triera "Antychryst" będzie jednym z... czytaj więcej
Wnikliwe studium niewyobrażalnego bólu i rozpaczy. Tak jednym zdaniem można podsumować najnowszy, długo... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones